Warning: Constant WP_MEMORY_LIMIT already defined in /home/klient.dhosting.pl/tvts/morze-morze.tvts.pl/public_html/wp-config.php on line 87
Goplo, Goplo…!!! – MORSKIE OPOWIEŚCI
czwartek, 18 kwietnia, 2024

MORSKIE OPOWIEŚCI

zdjęcia i teksty ludzi, którzy sami to przeżyli…

MORSKIE OPOWIEŚCI
WojciechaWojciecha Teksty

Goplo, Goplo…!!!

 

B-20 „w starciu” z amerykańską Flotą Pacyfiku

Czasami zdarzają się ma morzu sytuacje dziwne, wręcz z pogranicza czarnego humoru. Jedno z takich zdarzeń miało miejsce podczas trzeciej części zwiadu „Gopła” na Pacyfiku.

Mijała druga doba od wyjścia z Vancouver w morze, płynęliśmy kursem SSW, lekko oddalając się od lądu. Miałem wachtę na mostku. W pewnej chwili z UKF-ki sympatyczny kobiecy głos rozpoczął wywoływanie naszego statku. Kapitan akurat ucinał sobie popołudniową drzemkę. Pierwszy of, niewysoki mężczyzna o posturze pogromcy byków, który w tym czasie „jechał” nie bardzo znał język angielski. Więc zgłaszając się w odpowiedzi na wołanie „Goplo, Goplo, polish fishing vessel…” głębokim barytonem rzucał do mikrofonu „yes, yes”, na czym kończył.

Dyżurna z brzegowej stacji radarowej była uparta, chyba przeczuwała problemy lingwistyczne na naszym mostku, bo każde kolejne wołanie wygłaszała wolniej i z większym naciskiem.

-Goplo, wpływacie w strefę zamkniętą, teren manewrów Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych…

-Yes, yes… odpowiadał baryton Pierwszego

-Goplo, zmieńcie natychmiast kurs na północ co najmniej 45 stopni…

-Yes, yes…

Nie wtrącałem się do rozmowy, ciekaw dalszego rozwoju wypadów…

-Goplo, natychmiast zmieńcie kurs, to jest niebezpieczna strefa ostrych ćwiczeń US Navy, możecie mieć kłopoty…

Pierwszemu zaczynały powoli puszczać nerwy, kropelki potu pojawiły się na łysej czaszce, poczerwieniał na twarzy aż po bycze karczycho, małe oczka mało nie wylazły z orbit, jednak baryton nie stracił nic ze swojej siły przekonywania…

-Yes, yes…

-Goplo, natychmiast zawróćcie, natychmiast, zawrócić, comeback!

-Yes, yes…, czego ta cholerna baba chce- to już uwaga do nas…

Dalej udawałem, że nie wiem o co chodzi, jakoś nie docierała do nas atmosfera zagrożenia, a mogło być wreszcie ciekawiej… Tym czasem radio zamilkło, Pierwszy z ciężkim westchnieniem oparł się o nasz fantastyczny angielski radar Kelvina, spojrzał w okular i… przywarł do niego na dobre…

-O qrwa, ale coś na nas zpier..la, co to jest!? Ścigacze!!!? Pięć odbić! Zapieprzają jak szalone! Nerwowo porwał za lornetkę i wbił się w okno. Po chwili statek zatrząsł się od huku wirników nadlatujących na niskim pułapie szturmowych helikopterów USNavy.

Pięć maszyn Sea King przeleciało nad statkiem, po chwili kolejna piątka transportowych CH-45 Sea Knight, nagle zza horyzontu wynurzył się wielki lotniskowiec, za nim korweta, która przeskoczyła z nieprawdopodobną prędkością kilka kabli obok nas, zawróciła prawie w miejscu kładąc się ostro na burtę i stanęła w naszym kilwaterze. Zachodzące czerwono słońce tworzyło jakąś irracjonalną oprawę całemu widowisku.

Stary wyskoczył zaciekawiony na mostek, kiedy zobaczył co się dzieje pobladł i rzucił Pierwszemu przez zaciśnięte zęby – Co jest? W radiu nic nie było? Żadnego ostrzeżenia?

-Ależ skąd? Głucho od paru godzin… Pierwszy , mimo iż i tak wyłupiaste oczka mało mu nie wypadły na podłogę mosta, zmusił się do zachowania spokoju…

Tymczasem na niebie pojawiały się to samoloty, to helikoptery, w odległości dwóch, trzech mil przepływały różne okręty wojenne. Oczywiście aparat fotograficzny natychmiast znalazł się w moich rękach i strzelałem zdjęcia jak oszalały. Stojąca za naszą rufą korweta najwyraźniej ćwiczyła sobie na nas pozorowane ataki, działka i wyrzutnie wykonywały jakieś ruchy. Domyślałem się jakie kwieciste rozmowy leciały między okrętem a dowództwem floty a stacją brzegową :-), jednak po kilkunastu minutach niczym dźgnięty ostrogą koń, korweta skoczyła do przodu i ciasnym skrętem podążyła za znikającym za horyzontem lotniskowcem. Pierwszy, niczym świąteczny karp patrzał na to całe zamieszanie z wytrzeszczonymi oczami i ustami nerwowo łapiącymi powietrze… Kiedy już wszystko minęło, głęboko odsapnął i poszedł pod prysznic, przedtem jednak polecił natychmiast zmienić kurs na NNE… A załoga miała nowy powód do żartów z pierwszego, który starał się jak mógł „uprzyjemniać” nam wolny czas w przelotach. Ot taka drobna satysfakcja…

W.S

Wojciech

Droga: Instruktor w Pracowni Żeglarskiej MDK w Stargardzie, Akademia Rolnicza Wydz. Rybactwa Morskiego kier. Eksploatacja Łowisk, praca w Wyższej Szkole Morskiej w Szczecinie w Zakładzie Biologii Morza, pracownia preparatorska w Muzeum Rybołówstwa w Świnoujściu, PPDiUR Odra Chłodnia Rybna -sztauer, Zakład Połowów rybak, starszy rybak, mistrz przetwórstwa na Sejwal, Narwal, Humbak, Gopło. rybak na kutrze na Bałtyku.

2 komentarze do “Goplo, Goplo…!!!

  • Widoczny na zdjęciach okręt to nie korweta, a niszczyciel klasy Spruance. Śmigłowce to Ch-47 Chinook i Sh 2 Seasprite.
    Pozdrawiam

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *