Szczecin nabiera wiatru w żagle
Szczecin wkroczył w nowe tysiąclecie odmieniony.
Do tej pory ze wszelkich sił miasto dążyło do odcięcia się od wody i morskości, usiłując dorównać metropoliom śródlądowym.
Pierwszym „grzechem” na tym polu było poprowadzenie, w ramach powojennej odbudowy, drogi wzdłuż lewego brzegi Odry odcinając ją od miasta.
Zniknęła możliwość odrestaurowania starego Szczecina na wzór innych wielkich miast Europy jak Kopenhagi czy Hamburga.
Tak było kiedyś nad brzegami Odry w Szczecinie
Jest to miasto gospodarczo od zawsze silnie związane z morzem, gospodarką morską, jednak włodarze dokładali wiele starań by o tym zapomnieć. Nie ma tu akwarium(!) nie mówiąc o ZOO, czy Ogrodzie Botanicznym.
Muzeum morskie, mimo, że była grupa fachowców zapalonych do pracy przy jego budowie, zniknęło.
Mariny z prawdziwego zdarzenia nie było, żaglowców i zabytkowych statków, mimo świetnego położenia nadodrzańskich bulwarów, ze świecą można było szukać… Każdy kto był w którymś z nadbałtyckich miast portowych wzdychał z zazdrością…
To się zmieniło wraz ze zmianą władzy na początku tego wieku. Prezydent Krzystek pochylił się nad sugestiami ludzi od zawsze widzącymi przyszłość miasta w jego morskości i także dostrzegł w tym jego szansę.
Nastały lata coraz to ciekawszych wydarzeń, także na skalę międzynarodową. Szczecin pobił na głowę wszystkich organizatorów Operacji Żagiel, przyjmując i organizując wielki finał Operation Sail w 2007 roku.
Kolejnym krokami było urządzenie Alei Żeglarzy na bulwarze nadodrzańskim, uczestnictwo w wielu żeglarskich imrezach i rejsach pod flagą miasta Szczecin, zagospodarowanie północno zachodniego wybrzeża Łasztowni i wybudowanie tam nowoczesnej mariny z budynkami na Wyspie Grodzkiej.
Do stałych imprez żeglarskich Szczecina weszła wielka gala Międzynarodowych Nagród Żeglarskich Szczecina, której ostatnia edycja odbyła się 30 marca br. w odrestaurowanym zabytku dawnego portu „Rzeźni”, na Łasztowni. Więcej na ten temat tu:
Trzymamy kciuki za to piękne miasto, by także mieszkańcy poczuli magię i siłę morza, jako wielkiej szansy na dynamiczny rozwój Szczecina. To już widać, wieczorami na nadodrzańskich bulwarach życie tętni, rzecz do niedawna całkiem niebywała…
tekst W.S.
foto W.S. i Timm Stütz
Dzień dobry. Warto pamiętać, że pierwsze ruchy prawdziwie „morskie” związane były z Cutty Sark 2007. Ale poloneza czas zacząć wcześniej i zaczął przygotowania zespól UM i prezydent Szczecina Marian Jurczyk, stoczniowiec. Aktualnie budowane jest Morskie Centrum Nauki, które ma pobudzić i zaspokoić marzenia młodych o morzu i w pokaże w formie multimedialnej i wirtualnej pracę ludzi morza. W tym celu są skanowane filmy, negatywy, zdjęcia, dokumenty. Pojawiły się fragmenty pierwszego piętra, budowane są szalunki do wylania kuli, w której znajdzie się planetarium na blisko 100 osób.
Miło by było dowiedzieć się jakie to ruchy wykonał Jurczyk i wcześniejsi władcy Szczecina. Bo ja doskonale pamiętam co z morskości tego miasta zniszczyli. Miasto mogło mieć wspaniałe Muzeum Morskie z działami nawigacyjnym, stoczniowym, przyrodą morza i kto wie co jeszcze. Jako dzieciak przepychałem się przez tłumy ludzi zwiedzających niesamowitą wystawę Przyroda Mórz i Oceanów, na tamte czasy to było coś wielkiego. Te okrzyki zachwytu słyszę do dzisiaj. Ówczesny dyr. niejaki F. zniszczył to wszystko, wyrzucił z pracy późniejszego założyciela i i dyrektora Muzeum Morskiego w Gdańsku (za nieróbstwo!) , następny dyr. niejaki K. nie był lepszy. Cały Szczecin, cały on…